Kolejna nocna przejażdżka.
W przydrożnej trawie sporo świetlików.

Pojechaliśmy do znajomego,ale go nie było i wróciliśmy się do domu.

Kolejna nocna przejażdżka.
Tat złapał kapcia i musiał co 100 metrów dopompowywać koło,ale potem jakimś cudem powietrze przestało uciekać i dojechaliśmy do domu.

W tę niedzielę celem wycieczki był Koniecpol.
A to dlatego,że nie ma tam długich,męczących podjazdów.

W taką pogodę aż chce się jeździć :)



Znalezione w młodym lasku.



I później nową (od granicy ze śląskim zniszczoną) drogą do Koniecpola.

Najpierw do biedry po picie,a potem jeszcze na wieś.

Kolejny wyjazd na kąpiel,tym razem do Dzibic.
Po drodze pełno jagodziarzy,których trzeba było wymijać.


Po wjechaniu na szczyt podjazdu fotka widoku.



W końcu kąpiel.Na początku brrrrrrr,ale zimnoooooo :) A potem sama przyjemność :)



Później jeszcze do znajomego na pogaduchy i do doma.

Ponowna przejażdżka w nocy.

Ponownie pojechałem ja na rower :)
Nareszcie cieplej.

I gdzie jest to lato?
Zimno jak w listopadzie...

Kolejna wycieczka.Na początku porywisty wiatr utrudniał podróż,ale droga powrotna była przyjemna.

Zatrzymaliśmy się przy takim oczku wodnym.





Kiedyś trzeba wreszcie walnąć 100 km :)