Koniecpol.
Niedziela, 25 czerwca 2017
· Komentarze(1)
Kategoria Wycieczki z Tatą
Szczekociny > Drużykowa > Starzyny > Psary > Wola Kuczkowska > Kuczków > Koniecpol > Koniecpol Stary > Zagacie > Kozaków > Podlesie > Skrajniwa > Mełchów > Posłoda > Bogumiłek > Biała Wielka > Paulinów > Nakło > Siedliska > Tęgobórz > Szczekociny
Kiedy wstawałem rano do kościoła, było bezchmurnie. Z czasem się pochmurzyło, ale nadal było ciepło i nie zanosiło się na deszcz. Gdzieś po 11:00 zebraliśmy się na kolejną wycieczkę.
Silny wiatr dał o sobie znać, utrudniając jazdę w stronę Psar. Również wtedy się okazało, że na innych biegach niż 1 i 2 z tyłu napęd też strzela przy mocniejszym pedałowaniu. No trudno, wymieni się.
W Koniecpolu poszliśmy do Biedronki po lody i po zjedzeniu ruszyliśmy dalej.
Nie widziałem żadnych gaci.
Krówki
Nie zapomnieliśmy zabrać przyjaciela, zwanego izotonikiem, który pomógł pokonywać podjazdy.
Z kościoła św. Idziego w Podlesiu dochodziło echo hejnału.
Ursus C-360 z polską prasą Jaga
Z mojego czoła spływały litry potu i co kilka minut wycierałem się szmatką :)
Ostrożnie i powolutku pedałowałem pod wzniesienia, bo każde mocniejsze naciśnięcie pedała oznaczało strzelanie ześlizgującego się z zębów łańcucha.
Upamiętnienie bitwy pod Mełchowem
Podczas trasy wypiłem naprawdę dużo wody. No ale w końcu było gorąco.
W Białej Wielkiej przystanek na jedzenie. Musiał mnie akurat wtedy rozboleć brzuch :(
Dziś tak gorąco, a zapowiadają 38 stopni na południu kraju. Na pewno wtedy nie wyjdę na rower ;)
Kiedy wstawałem rano do kościoła, było bezchmurnie. Z czasem się pochmurzyło, ale nadal było ciepło i nie zanosiło się na deszcz. Gdzieś po 11:00 zebraliśmy się na kolejną wycieczkę.
Silny wiatr dał o sobie znać, utrudniając jazdę w stronę Psar. Również wtedy się okazało, że na innych biegach niż 1 i 2 z tyłu napęd też strzela przy mocniejszym pedałowaniu. No trudno, wymieni się.
W Koniecpolu poszliśmy do Biedronki po lody i po zjedzeniu ruszyliśmy dalej.
Nie widziałem żadnych gaci.
Krówki
Nie zapomnieliśmy zabrać przyjaciela, zwanego izotonikiem, który pomógł pokonywać podjazdy.
Z kościoła św. Idziego w Podlesiu dochodziło echo hejnału.
Ursus C-360 z polską prasą Jaga
Z mojego czoła spływały litry potu i co kilka minut wycierałem się szmatką :)
Ostrożnie i powolutku pedałowałem pod wzniesienia, bo każde mocniejsze naciśnięcie pedała oznaczało strzelanie ześlizgującego się z zębów łańcucha.
Upamiętnienie bitwy pod Mełchowem
Podczas trasy wypiłem naprawdę dużo wody. No ale w końcu było gorąco.
W Białej Wielkiej przystanek na jedzenie. Musiał mnie akurat wtedy rozboleć brzuch :(
Dziś tak gorąco, a zapowiadają 38 stopni na południu kraju. Na pewno wtedy nie wyjdę na rower ;)