Wczoraj prognozy zapowiadały burzową niedzielę,a potem niespodziewanie zmieniły zdanie.Sprawdziło się i było słonecznie.Nie mogliśmy nie pojechać rowerem :)
Przystanek przy źródełku.
Ciekawa rzecz :)
Ładny widok :)
Fajnie było,chociaż po powrocie dupa i nogi dały o sobie znać.
Nareszcie, po raz pierwszy w tym roku, do babci pojechaliśmy rowerem.
Jechało się super,nie licząc wiatru,ocierającej szczęki przedniego hamulca oraz grup debili,którzy gdy tylko przejechaliśmy obok,robili głośne "HAHAHA".
Ciężko się wjeżdżało,ale za to wspaniale się zjeżdżało :)
Ponownie do babci :) Wiatr był silny i mroźny,jednak daliśmy radę :) Oczywiście nie obyło się bez rękawiczek i kurtek :) Widoki były piękne.Widać było nawet dym z elektrowni w Bełchatowie :) Drogi były już wyremontowane.Mimo zimna,było nieźle :) Średnia nie powala,ale nigdzie nam się nie spieszyło :)
Ponownie pojechaliśmy do babci :) Przy okazji wstąpiliśmy na grzyby.Zbiory niezbyt wielkie,ale przynajmniej coś znaleźliśmy :) Pogoda była idealna do jazdy.Horyzont nie był zamglony i było ładnie widać góry,po których jechaliśmy :) Było trochę wiatru,ale to nie problem.Jak zawsze było fajnie :)
Pojechaliśmy sobie dziś do babci :) Najpierw pogoda była fajna,potem jednak nadeszły chmury :/ Pod jedną z miejscowości polało trochę :/ Jednak potem już nie padało. Zdarzały się góry,jednak dało się radę :) Widoki nie były bardzo ładne,bo było trochę mgły :/ Mimo to był to fajny wyjazd :)
I kolejny wyjazd do babci :) Pogoda była fajna,jednak upał prażył niemiłosiernie :( Przez to na początku nie jechało się zbyt fajnie.Jednak późnym popołudniem było już fajniej :) Górek było dużo,niektóre bardzo długie :/ W jednej z miejscowości zatrzymaliśmy się i pocykaliśmy fotki :)
Poprzez kolejne góry ruszyliśmy dalej :) W Jędrzejowie przystanek na frytki i lody :) Potem jechaliśmy prosto krajówką.Najpierw pod góry,potem z nich zjeżdżaliśmy ;) W końcu dotarliśmy do babci :) Wieczorem już było fajnie :) Picie: 750 ml izotonika, 250 ml herbaty, 750 ml wody gazowanej.Jedzonko: 2 żółtka z majonezem na śniadanie, mielony i rosół u babci.Mimo bólu nóg po powrocie,wyjazd uważam za udany :)
Kolejny wyjazd do babci,ponieważ pogoda była ładna :) Wiało wiatrem zimnym,ale to nie problem :) W Starzynach pożegnaliśmy się z :
I przywitaliśmy się z :
Ale nie na długo :) Na jednym z odcinków drogi w pewnej wsi praca wre,jednak ominęliśmy te kopary i pojechaliśmy dalej :) Do babci dojechaliśmy lekko :) Pod wieczór nadeszły chmury i pokropiło.To była fajna wizyta :)