Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki z Tatą

Dystans całkowity:3475.79 km (w terenie 30.10 km; 0.87%)
Czas w ruchu:234:06
Średnia prędkość:14.85 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Liczba aktywności:73
Średnio na aktywność:47.61 km i 3h 12m
Więcej statystyk

Ach jak przyjemnie

Niedziela, 13 maja 2018 · Komentarze(2)
Trasa : Szczekociny > Tęgobórz > Siedliska > Nakło > Paulinów > Biała Wielka > Drochlin > Koniecpol > Kuczków > Wola Kuczkowska > Psary > Celiny > Wola Czaryska > Rędziny > Drużykowa > Szczekociny

No i co tu napisać... kolejna słoneczna niedziela i kolejna wycieczka. W poprzednie niedziele wycieczkowaliśmy samochodem, a dzisiaj rowerkiem.
Bardzo dobrze się jechało. Zmęczenie niezbyt duże, przeważnie mieliśmy z wiatrem.
Co i rusz się zatrzymywaliśmy na wodę gazowaną, a w Koniecpolu byliśmy na lodach.


             Z Białej Wielkiej do Drochlina. Droga z grysu walcowanego ze smołą, dość wygodna






                                                                      Celiny

Pojechaliśmy drogą, którą jechałem samemu w czwartek, znaczy się do Woli Czaryskiej.
W Drużykowie przystanek na jedzenie i do domu.
Ten tydzień zapowiadają burzowo, więc nie wiem, czy pojadę dokądś.

Z wiatrem, ale pod wiatr

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · Komentarze(2)
Trasa : Szczekociny > Drużykowa > Starzyny > Psary > Kluczyce > Wola Kuczkowska > Kuczków > Kuźnica Wąsowska > Wąsosz > Gródek > Biała Wielka > Paulinów > Nakło > Siedliska > Tęgobórz > Szczekociny

Rozmyślałem niedawno o tym, dlaczego moja średnia prędkość jest taka słaba... i już chyba wiem, czemu.
Po pierwsze - nie należę do lekkich osób (90 kg). Po drugie - rower też ma wagę. Po trzecie - opony terenowe.
Taka mieszanka sprawia, że choćbym kręcił ile sił, moja średnia nie wzbije się na wysoki pułap.
Ale kiepska średnia to nie powód, żeby się zniechęcić do roweru. I tak będę jeździł :)

Dzisiaj wiatr wiał jak opętany, ale i tak pojechaliśmy na trasę. Było cieplutko.


                                    Pali się!.... znów kretyni zaczęli podpalać łąki


                                                                  DW 795

Przez pierwsze 26 km mieliśmy z wiatrem. Jechało się leciutko, przyjemnie... Nawet górki, które zazwyczaj nas męczyły, były pryszczem. W niektórych miejscach zasuwałem prawie 30 km/h :)


                                                Z Kuczkowa do Kuźnicy Wąsowskiej


                                                             Kuźnica Wąsowska

Od Wąsosza skończyła się dobra passa i mieliśmy pod wiatr. Później znów mieliśmy z Wiatrem aż do Białej Wielkiej, gdzie zatrzymaliśmy się na jedzenie. Widziałem sporo rowerzystów.


                                                                    Biała Wielka

W końcu zaczęło się piekło. Wiatr momentami był taki silny, że jechaliśmy 10 km/h. Musiałem zredukować bieg do 1 z tyłu. Katorga trwała aż do Szczekocin.


                                                                   Nakło


                                             Sypie się droga z Nakła do Zawadki

Wróciliśmy do domu o 18:20. Gdyby nie porywisty wiatr, bylibyśmy szybciej, ale cóż zrobić :)
Przy okazji pękło 10000 km od 2011 roku (czyli odkąd zacząłem notować kilometry).
Dupy nie urywa, ale ja się cieszę :)

Jedziemy sobie :)

Niedziela, 16 lipca 2017 · Komentarze(2)
Szczekociny > Tęgobórz > Małachów > Nakło > Szyszki > Przyłęk > Brzostek > Wolica > Kuczków > Kuźnica Wąsoska > Wąsosz > Koniawy > Drochlin > Celiny > Drochlin > Zbyczyce > Biała Wielka > Paulinów > Nakło > Siedliska > Tęgobórz > Szczekociny


Rano było bezchmurnie. Później jakieś kłęby zaczęły powstawać na niebie.
Ale zapowiadali opady na południowym wschodzie, czyli nie u nas.
Dopiero w okolicach 12:30 wyjechaliśmy. Byliśmy jeszcze kupić izotonik w Biedzie i oczywiście kolejki jak w piątek.
W Małachowie zaczęło kapać. Pomyślałem : o cholera, deszcz będzie. Ale po chwili przestało i więcej nie było.
Silny, północno-zachodni wiatr skutecznie utrudniał jazdę :(
Słuchałem tradycyjnie muzyki podczas jazdy.

Myśleliśmy, że zrobili już całą drogę lokalną z Drochlina do Celin. Niestety nie.
Zatrzymaliśmy się na schabowe i herbatę.


                                                                Do Celin

Skręciliśmy za Drochlinem w niejaką ulicę Leśną.
Mieliśmy jechać prosto, ale zauważyliśmy znak i skręciliśmy w prawo.


                                                              Fajnie!

W stronę domu było już z wiatrem.
Po drodze jeszcze zatrzymaliśmy się w Białej Wielkiej na lody.
Następna trasa : nie wiem kiedy :)

Koniecpol.

Niedziela, 25 czerwca 2017 · Komentarze(1)
Szczekociny > Drużykowa > Starzyny > Psary > Wola Kuczkowska > Kuczków > Koniecpol > Koniecpol Stary > Zagacie > Kozaków > Podlesie > Skrajniwa > Mełchów > Posłoda > Bogumiłek > Biała Wielka > Paulinów > Nakło > Siedliska > Tęgobórz > Szczekociny


Kiedy wstawałem rano do kościoła, było bezchmurnie. Z czasem się pochmurzyło, ale nadal było ciepło i nie zanosiło się na deszcz. Gdzieś po 11:00 zebraliśmy się na kolejną wycieczkę.
Silny wiatr dał o sobie znać, utrudniając jazdę w stronę Psar. Również wtedy się okazało, że na innych biegach niż 1 i 2 z tyłu napęd też strzela przy mocniejszym pedałowaniu. No trudno, wymieni się.

W Koniecpolu poszliśmy do Biedronki po lody i po zjedzeniu ruszyliśmy dalej.

                                                          Nie widziałem żadnych gaci.



                                                         Krówki


Nie zapomnieliśmy zabrać przyjaciela, zwanego izotonikiem, który pomógł pokonywać podjazdy.
Z kościoła św. Idziego w Podlesiu dochodziło echo hejnału.


                                              Ursus C-360 z polską prasą Jaga

Z mojego czoła spływały litry potu i co kilka minut wycierałem się szmatką :)
Ostrożnie i powolutku pedałowałem pod wzniesienia, bo każde mocniejsze naciśnięcie pedała oznaczało strzelanie ześlizgującego się z zębów łańcucha.





 
                                          Upamiętnienie bitwy pod Mełchowem

Podczas trasy wypiłem naprawdę dużo wody. No ale w końcu było gorąco.
W Białej Wielkiej przystanek na jedzenie. Musiał mnie akurat wtedy rozboleć brzuch :( 
Dziś tak gorąco, a zapowiadają 38 stopni na południu kraju. Na pewno wtedy nie wyjdę na rower ;)

Boża trasa.

Czwartek, 15 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Szczekociny > Rokitno > Kaszczor > Grabiec > Zawadka > Wygiełzów > Turzyn-Pniaki > Lelów > Biała Wielka > Gródek > Nakło > Siedliska > Tęgobórz > Szczekociny

Procesja bożocielna przebiegła dobrze. Nie było upału, choć czasami słońce dobrze grzało w głowę.
Po 2,5 godzinach wróciliśmy do domu i po obiedzie pojechaliśmy na trasę. Po co siedzieć w chacie. Słonko ładne :)
Wiatr był północny, czasem zmieniał kierunek na zachodni. Jechało się całkiem spoko, nawet spora górka w Zawadce była łatwa do pokonania. Pewnie dlatego, że pedałowałem pod nią na najniższym biegu 8 km/h. I chyba tak muszę robić w przyszłości. Chcąc utrzymać prędkość pod górkę, tylko odbieram sobie siły do dalszej jazdy.


                                                           Turzyn-Pniaki


Drogi przez Turzyn-Pniaki nadal nikt nie zrobił. A jakże. Komu by się tam chciało. 
Opady wymyły w drodze korytarze, i jeszcze były spore kamienie i pozostałości starego asfaltu. Nie jechało się tędy przyjemnie.
Za to zrobili świetną drogę do Białej Wielkiej. Nowy asfalt, krawężniki, głębsze rowy. Zatrzymaliśmy się na lody.


    Altanka w Białej Wielkiej. Nawet stojak dla rowerów ma. Szkoda tylko, że szkieł pełno.


Ruszyliśmy dalej. Sprawdziliśmy, dokąd dochodzi pewna droga. Doszła do pól. Zawróciliśmy się i pojechaliśmy w stronę Gródka. Sporo rowerzystów spotykaliśmy. Jeden idiota zamiast patrzeć przed siebie, jechał lewą stroną i jeszcze gadał z kimś przez płot. No co za puzon. Ale olać go.


                                                     Z Gródka w stronę Nakła


W lesie atakowały nas chmary komarów. Nie można się było zatrzymać nawet na chwilę, bo od razu się pierony zlatywały.


                                         Woda stojąca jak zawsze w tym miejscu


Przejeżdżając przez tradycyjną wysoką wodę, koło omsknęło mi się na ukrytym kamieniu i musiałem podeprzeć się prawą nogą, żeby się nie wywalić. Zalałem sobie buta, ale szybko wysechł. Nieco dalej przystanek na jedzenie, czyli chleb i serki twarogowe. Wracając do domu wstąpiliśmy jeszcze na cmentarz.
Dziś w Szczekocinach jakaś disko impreza. Basy takie, że aż podwórko się trzęsło. :)

Znów wracam.

Niedziela, 11 czerwca 2017 · Komentarze(1)
Szczekociny > Drużykowa > Starzyny > Brzostek > Przyłęk > Szyszki > Nakło > Siedliska > Tęgobórz > Szczekociny

Zwichnąłem sobie ramię 24 kwietnia. To było okropne. Przeleżałem tydzień w szpitalu. Później przez cały maj nie mogłem jeździć rowerem z powodu rehabilitacji. Tak poza tym jak zwykle nie miałem chęci jeździć. Dziś w końcu gdzieś pojechaliśmy.

Wiatr był z północy i hamował nas przez jakiś czas. Pod górkę podjeżdżałem początkowo dobrze, choć kondycja słaba.


Na wsi praca wre. Trzeba zdążyć zebrać siano przed przyszłotygodniowymi opadami.


Bocian

Już w Brzostku kolana dawały o sobie znać, ale to nic nie przeszkodziło. W lesie jak zawsze przystanek na jedzenie, potem byliśmy w Nakle na cmentarzu. Jeszcze wstąpiliśmy na cmentarz u nas w Szczekocinach. Jedynym minusem wycieczki były jusznice deszczowe, które krążyły wokół nas i próbowały ukąsić.

Wiosnę czuć :)

Niedziela, 2 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Trasa : Szczekociny > Drużykowa > Starzyny > Brzostek > Przyłęk > Nakło > Siedliska > Tęgobórz > Szczekociny

W końcu zrobiło się naprawdę ciepło i przyjemnie, więc wybraliśmy się z Tatą na rower.
Ruszyliśmy gdzieś po 12:00. 
Najpierw byliśmy u kogoś, potem w biedronce po izotonika.
Wiatr podczas jazdy był dokuczliwy, szczególnie na odcinku Drużykowa - Starzyny.
Jechało też dużo samochodów, co mnie irytowało.
Nie lubię gdy ktoś jedzie, bo muszę mu zjechać na bok. A na pewno ci w samochodach też nie przepadają za rowerzystami ;-;

W drodze powrotnej w lesie był obiad.
Miało być 20 km, ale dobrze, że wyszło więcej :)

Bez tytułu dwa.

Niedziela, 11 września 2016 · Komentarze(0)
Trasa : Szczekociny > Drużykowa > Starzyny > Psary > Kluczyce > Wola Kuczkowska > Kuczków > Koniecpol > Koniecpol Stary > Luborcza > Ulesie > Olbrachcice > Św. Anna > Aleksandrówka > Przyrów > Stanisławów > Bolesławów > Podlesie > Celiny > Drochlin > Bogumiłek > Biała Wielka > Paulinów > Nakło > Siedliska > Tęgobórz > Szczekociny


Kolejna upalna, wrześniowa niedziela i kolejny wypad na rower.
Po przyjściu z kościoła i śniadaniu poczęliśmy powolne przygotowania.
Niestety, goście opóźnili nas, przez co wyjechaliśmy dopiero po 13:00.
Jechało się w miarę spoko, ponieważ wiatr wiał ze wschodu.

Nie wiem, dlaczego dzisiaj na drogach był taki duży ruch. To pewnie przez ludzi wracających do swoich miast z weekendu.
W Koniecpolu zatrzymaliśmy się w sklepie i kupiliśmy lody oraz picie.
Następny przystanek na konsumpcję, tym razem obiadu, był w Św. Annie.


                                                            Klasztor w Św. Annie


Nogi zaczynały dawać o sobie znać.
Dodatkowo od Przyrowa było już ciężej, bo pod wiatr i pod górkę.



                                                       Kurza ferma w Stanisławowie


Popijany kilka razy na trasie izotonik redukował zmęczenie i jechało się lepiej.
Pojechaliśmy przez Bogumiłek, ponieważ inna uczęszczana przez nas droga przez pole była długo pod górkę.


                                              Zachód słońca z Białej Wielkiej


Gdybyśmy wyjechali te 1,5 godziny wcześniej, zapewnie wrócilibyśmy długo przed 19:00.
Wróciliśmy jednak dopiero o 20:20. 
Nie spodziewałem się, że będziemy wracali w ciemnościach i nie zabrałem oświetlenia.
Mimo wszystko fajnie, że udało nam się zrobić taki dystans :)

Bez tytułu jeden.

Niedziela, 4 września 2016 · Komentarze(2)
Trasa : Szczekociny > Drużykowa > Starzyny > Brzostek > Przyłęk > Szyszki > Gródek > Biała Wielka > Paulinów > Witów > Wygiełzów > Zawadka > Grabiec > Bonowice > Tęgobórz > Szczekociny


W końcu wyszliśmy na rowerową wycieczkę, po kolejnym okresie niechcicy.
Wyjechaliśmy po 11:30, było słonecznie i ciepło oraz silnie wiało :)
Zdjęć nie robiłem, ponieważ nie pojawiło się nic nowego.
Z wyjątkiem poważnych zniszczeń lasu w Przyłęku, które wyglądały jakby przeszło tornado.

Co i rusz napotykaliśmy na motocyklistów w kamizelkach z napisem POLSKA. 
Z daleka wyglądali jak policja ;)

Pod Paulinowem cholerny licznik znów dał o sobie znać i nie chciał pokazywać kilometrów :(
Zadziałał dopiero po kilku wyjęciach i włożeniach.
Miejscami silny wiatr z połączeniu z kiepską kondycją powodował zmęczenie, ale było ok.

Wpis ,,bez tytułu", bo ja już nie mam żadnych pomysłów na ten zasrany tytuł :(

Czas na wycieczkę :)

Niedziela, 19 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Trasa :  Szczekociny > Drużykowa > Starzyny > Psary > Kluczyce > Wola Kuczkowska > Kuczków > Kuźnica Wąsowska > Wąsosz > Koniecpol > Koniecpol Stary > Zagacie > Kozaków > Podlesie > Skrajniwa > Mełchów > Drochlin > Lelów > Staromieście > Wilgoszcza > Mikołajewice > Wygiełzów > Zawadka > Grabiec > Bonowice > Tęgobórz > Szczekociny

Wczoraj nareszcie zamontowaliśmy u mnie nowe pedały. Tym razem metalowe, błyszczące i w ogóle... :)
Jedno wykręciło się bez problemu, natomiast drugie chyba zardzewiało w środku, bo za cholerę nie szło go się pozbyć.
Trzeba było użyć imadła i odkręcić korbę.

Dziś po trudnym obudzeniu się zobaczyłem słoneczną, bezchmurną pogodę.
Dlatego też pomyślałem, że warto byłoby powtórzyć trasę z 11 listopada 2013 roku, tylko innymi drogami.
Wyjechaliśmy z domu po 11:30.
Nie potrafiłem jednoznacznie określić kierunku wiatru - ni to ze wschodu, ni to z północy.



                                                                    To się nazywa droga :)

Gardło wyschło mi dość szybko i musiałem przystanąć na wodę.




                                                                       Pan Bociek


Zamiast jechać przez Koniawy, pojechaliśmy przez Koniecpol , aby było więcej km.



                                                          Lody w Koniecpolu

Następnie pojechaliśmy przez znane z innej wycieczki miejscowości : Zagacie i Kozaków.




                            Kościół św. Idziego w Podlesiu, niestety zbyt zasłonięty drzewami


Odcinek drogi w stronę Skrajniwy był koszmarny. Wiatr ucichł i strasznie grzało słońce.
Człowiek się męczył, bo było do tego pod górę. Z czoła spływały mi strumienie potu.
Wokół mnie krążył tzw. koński bąk, ale na szczęście mnie nie dziabnął :)
Za Skrajniwą skręciliśmy zbyt wcześnie, wyjeżdżając w Mełchowie i skracając przypadkiem trasę.
Aby nadrobić tą stratę, zamiast jechać przez Lelów, pojechaliśmy przez Staromieście.



Kościół w parafi Wniebowzięcia NMP w Staromieściu. Na zdjęciu widoczne również starodawne urządzenie do cięcia kamienia.

Po jakimś czasie na niebie pojawiło się kilka ciemniejszych chmurek. Były dobrze widoczne (razem ze smugami opadowymi) z Wilgoszczy.
Kiedy zbliżaliśmy się do Irządz, zaczęło padać i schowaliśmy się pod zlewnię.
Chwilę później schronienie znalazła tam również grupka innych rowerzystów :)
Kiedy deszcz zaczął się zmniejszać, pojechaliśmy i zobaczyliśmy, że 100 metrów od zlewni było sucho.... Bardzo lokalny opad ;)

Niedaleko domu skręciłem w inną ulicę, aby dokręcić dystans do równej liczby. Inaczej byłoby zajebane 79.50 km :(