Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki z Tatą

Dystans całkowity:3475.79 km (w terenie 30.10 km; 0.87%)
Czas w ruchu:234:06
Średnia prędkość:14.85 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Liczba aktywności:73
Średnio na aktywność:47.61 km i 3h 12m
Więcej statystyk

Syszki i Staruszkowiny

Niedziela, 2 sierpnia 2020 · Komentarze(4)
Szczekociny - Tęgobórz - Siedliska - Nakło - Szyszki - Przyłęk - Brzostek - Wólka Starzyńska - Starzyny - Drużykowa - Szczekociny


Wsiadamy na rower w tą piękną, słoneczną niedzielę. Tylko lenie siedzą w domu.




                                                                 Spływ kajakowy w Przyłęku


Znowu się pobawiłem z siodełkiem. Doszedłem do wniosku, że pora założyć inne, najlepiej dopasowane w sklepie. To mnie uwiera wiadomo w jaki przyrząd.
Pojechaliśmy do Nakła przez Siedliska, żeby uniknąć niebezpiecznej, ruchliwej DK 46. Wokół na polach pełno traktorów i kombajnów Bizon, New Holland i Claas. Wiatr wyjątkowo sprzyjał i zwiewał tumany kurzu za maszyny. To znaczy dobrze dla posiadaczy Bizonów bez kabiny.






Odwiedziliśmy cmentarz w Nakle, dawno mnie tam nie było. Obok stoi kościół św. Mikołaja Biskupa Męczennika i odbywała się właśnie msza. Jadąc do Przyłęka wyprzedził nas szosowiec. W Przyłęku odbywał się jakiś spływ, bo było dużo samochodów i kajaki.



                                                                           Bizon ZO56


Przy drodze z Przyłęka do Brzostku rośnie sporo dzikich drzew owocowych, takich jak gruszki, jabłonki i śliwki. Jabłek się spróbowało - kwaśne. Jak to dzikusy :)
Dalej też odbywały się żniwa. Zatrzymaliśmy się na jakiejś polnej drodze, ale Bizon zatrąbił i trzeba było iść gdzie indziej.




                                                                      Jakaś odmiana fasoli?


Minął mnie ciągnik Ursus 4514 (nie wiedziałem, że istnieje taki model Ursusa), a obok żniwa robił Claas Dominator 80. Na jednym polu rosła jakaś dziwaczna roślina. To zapewne jakaś odmiana fasoli. Wyglądała jak fasola półksiężycowata, ale to gatunek nieuprawiany w Polsce.








                                                            Lokomotywa EP03-044


Przez całą trasę wyzerowaliśmy pozostałe 2 izotoniki 4Move, które nam zostały. Najbardziej uciążliwym odcinkiem do pokonania była DW 795 Szczekociny - Secemin. Uciążliwym, ponieważ kierowcy w Polsce to fiuty i małpy bez wyobraźni. Co i rusz jakiś się wpierdalał na trzeciego przed nas albo przejeżdżał bardzo blisko. Machałem im pięścią, ale pewnie nawet nie zauważyli. Oj jakbym dorwał takiego cwaniaczka, co wpycha się przed rower na trzeciego, gdy z naprzeciwka nadjeżdża inne auto, to by bardzo źle skończył.

I cyk wycieczka

Niedziela, 12 lipca 2020 · Komentarze(0)
Szczekociny - Rokitno - Dąbrowica - Małoszyce - Brzeziny - Otola - Jeziorowice - Wólka Ołudzka - Rokitno - Szczekociny

Cyk kolejna niedziela i cyk kolejna wycieczka.




                                                                         Grzybowy akcent


Przed wyjazdem dokonałem regulacji położenia kierownicy i dziobu siodełka. Wszystko po to, by uniknąć bólu za kolanem, który towarzyszył mi po poprzedniej przejażdżce. Dobiłem też powietrze w kołach do 3,5 bara, dzięki czemu lekko się jechało, niestety tylna opona od tego ciśnienia przestała równo leżeć w obręczy i zrobiło się jajko. Nieco podskakiwało, ale na tyle nieznacznie, że prawie nie odczuwalnie.
Zabrałem do picia wodę witaminową i izotonika firmy Ołszit. Herbata też była :)
Widziałem dużo bocianów w gniazdach.





Pod Brzezinami w lesie objawił się akcent grzybowy w postaci jednej kurki. Szukałem czy nie ma ich więcej, ale nie znalazłem.



                                                              Droga powiatowa Brzeziny - Otola


Trasę dzisiejszą zaplanowałem ja. Zamierzałem dowiedzieć się, gdzie prowadzi ,,droga powiatowa". Tylko raz się tu skręciło i zawróciło, bo dalej nie było nawierzchni. Kawałek był pod górkę. Słyszałem włączone dojarki w oborach. Droga się zaraz zmieniła w gminną.




                                                                                Droga gminna



                                                                               Oligocenka






Na chwilę się zatrzymaliśmy i poobserwowaliśmy widoki przez lunetę. Widać było okolice Pińczowa, a także bliższe tereny, które już zwiedzaliśmy na rowerze w poprzednich latach. Z tyłu usłyszałem przeklinających gówniarzy, ale się zatrzymali. Zjechaliśmy z górki do Otoli i potem przez Wólkę Ołudzką do domu. Można było przez Solcę, ale to niepotrzebne wydłużanie drogi, dodatkowo to obszar pełen męczących i długich podjazdów.
Przed wyjazdem jadłem obiad, ale mimo to zabrałem ze sobą frytki z kurczaka z Biedronki i bułkę, bo nie ma to jak węglowodany i białko.

Ścięgna tylne-kolanowe nie bolały, ale dupa już tak i mięśnie czworogłowe wykazały, że nie są dostosowane do roweru. Innym minusem wycieczki był strasznie duży ruch samochodowy i niedorozwoje mózgowe wpychające się na trzeciego przed nas. Ale to nic, ważne że niedziela spędzona ambitnie i w ogóle.

Nie taka długa wycieczka

Czwartek, 11 czerwca 2020 · Komentarze(0)
Szczekociny > Rokitno > Dąbrowica > Małoszyce > Brzeziny > Łany Wielkie > Jasieniec > Obiechów > Sprowa > Chałupki > Szczekociny

Szkoda, że tata musi mnie wyciągać na rower. Ja sam jakoś nie mam chęci i nie wybiorę się z własnej woli.
Odmówiłem także dzisiaj, jednak szybko doszedłem do wniosku, że bez sensu marnować Boże Ciało przed komputerem, co robię na co dzień.
Miało być burzowo, ale chmury jakoś nie chciały do nas przyjść. Tylko na południu coś się zbierało.


                                                                                      Źródełko w Łanach Wielkich


Słuchawki schowałem tym razem na później, zazwyczaj używam ich już na początku wycieczek/przejażdżek.
OSHEE dodawał chęci do jazdy :)
W Małoszycach zza zakrętu nagle wyłonił się samochód, a w nim szwagier i siostra. Cóż za zbieg okoliczności.




W Łanach Wielkich przystanęliśmy jak zawsze na zimną wodę źródlaną. Bankowo woda twarda, bo ziemia zawiera w tych okolicach dużo kamieni wapiennych i same źródła też.
Potem na cmentarz pomodlić się za prababcię i dalej w drogę.




Pogoda stawała się niepewna, zawsze mogły złapać nas opady. Jednak chmury poszły bokiem. Nie pojechaliśmy przez Łany Średnie, bo zrobili przez pola nową drogę asfaltową. Po 26 km moje nogi były już zmęczone i brakowało mi siły. Jedzenia nie mieliśmy, bo się napchałem jajkami na śniadanie i było mi ciężko na żołądku. Powolutku zaczynałem odczuwać głód ponownie. Dopiero później, po łyknięciu OSHEE raz jeszcze, para w nogach wróciła.
Zdjęcia robione budżetowym Samsungiem, dlatego jakość nie powala.

W końcu jakaś wycieczka

Niedziela, 9 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Szczekociny > Rokitno > Wólka Ołudzka > Jeziorowice > Małoszyce > Brzeziny > Łany Wielkie > Łany Średnie > Łany Wielkie > Jasieniec > Obiechów > Sprowa > Chałupki > Szczekociny


Niestety, moje zainteresowanie rowerem spadło niemal do zera :(
Także wpisy będą tutaj teraz rzadko publikowane.
Dodatkowo kupiłem sobie w końcu wymarzone auto, a to tylko odwodzi moje myśli od roweru.
W końcu dzisiaj razem z tatą wyszedłem na wycieczkę.
Dystans miał być krótki ze względu na brak kondycji.



                                            Źródełko w Łanach Wielkich

W Łanach Wielkim zatrzymaliśmy się tradycyjnie koło źródełka.
Tuż obok ksiądz odprawiał polową mszę i ludzie zastawili drogę.
Dlatego zrobiliśmy kółko przez Łany Średnie :)



                                                  Bardzo wielkie liście łopianu

Przy drodze rosły ogromne liści łopianu. Niestety zdjęcie nie oddaje ich rozmiarów.
Jechało się całkiem dobrze, bo powietrze było suche.
Mijaliśmy sporo rowerzystów.



                                                               Widok z Łan Wielkich


Po wizycie na cmentarzu w Łanach Wielkich pojechaliśmy do domu inną drogą, przez Obiechów.
Dystans miał być niewielki, a wyszedł ponad dwa razy większy.
Wspomagaliśmy się wzmacniaczem, czyli wodą mineralną z miodem i solą.
Nogi odmawiały posłuszeństwa i marzyłem, żeby być już w domu.
Kiedy następny wpis? Tego nie wiem :)

Prawie Bystrzanowice

Niedziela, 16 września 2018 · Komentarze(1)
Szczekociny - Drużykowa - Starzyny - Brzostek - Wolica - Kuczków - Kuźnica Wąsowska - Wąsosz - Koniawy - Drochlin - Celiny - Podlesie - Skrajniwa - Konstantynów - Teodorów - Sokole Pole - Lgoczanka - Lgota Błotna - Ślęzany - Staromieście - Wilgoszcza - Irządze - Zawadka - Grabiec - Bonowice - Tęgobórz - Szczekociny



No to następna niedzielna rowerówka. Początkowo wątpiłem w wyjazd, bo nie było izotonika.
Ale postanowiłem zrobić domowy według przepisu Łukasza z Rowerowych Porad.
Wziąłem miód, cytrynę, wodę i sól. Nawet mi wyszło i miało to żółty kolorek :)

Znowu pojechaliśmy przez Brzostek, mając nadzieję na pojawienie się kolejnych grzybów. Nic niestety nie rosło. Trzeba było się ich nie spodziewać, to by się pojawiły.




                                                                                            Kuźnica Wąsowska






Izotonik działał, w dodatku tak samo, a może i jeszcze lepiej, niż ten sklepowy.
Od teraz będę częściej go przyrządzał.
W Podlesiu na polu stała duża klatka, w której było umieszczone jakieś dziwne urządzenie.
Robiło ,,BUM" za każdym razem, gdy coś się zbliżało. Bałem się, że nas zastrzeli, ale nie wystrzeliwało pocisków. :)
Tak naprawdę to urządzenie ma za zadanie odstraszać dziki.





                                                       Słabo widać, ale na polu stoi to dziwne urządzenie.






                                                                                                    Znowu coś podpalili



Zatrzymaliśmy się w Konstantynowie na obiad. W Sokolim Polu zrobiło się zimno, ale nie ubraliśmy długich ciuchów. I dobrze, bo dalej było już ciepło. Świetnie jechało się z Lgoczanki do Staromieścia - w większości z górki i z wiatrem.




                                                                                          Kościół w Staromieściu







Z racji na krótszy dystans, udało się wrócić do domu po 18:00.

Święta Anna

Niedziela, 9 września 2018 · Komentarze(1)
Szczekociny - Drużykowa - Starzyny - Brzostek - Wolica - Kuczków - Koniecpol - Koniecpol Stary - Luborcza - Ulesie - Olbrachcie - Św. Anna - Aleksandrówka - Przyrów - Stanisławów - Zarębice - Bolesławów - Podlesie - Skrajniwa - Mełchów - Posłoda - Bogumiłek - Biała Wielka - Paulinów - Nakło - Małachów - Tęgobórz - Szczekociny


Bardzo piękna ta wrześniowa niedziela. Nie było upału, wiatr chłodny. Dobre warunki do jazdy.
Wyjechaliśmy z domu niedługo po przyjściu z kościoła.
W Starzynach na polach stało dużo samochodów i traktory. To pewnie jakiś zlot rolniczy albo coś.






                                    Prawdopodobnie zlot/pokaz maszyn rolniczych w Starzynach





Jadąc przez Brzostek, zauważyłem czerwonego koźlarza. Obok niego rosło jeszcze 6 małych okazów. Nie spodziewałem się, że znajdziemy grzyby. Nie miałem żadnej siatki i włożyłem je do sakwy.











Dosłownie kilkanaście metrów dalej rósł prawdziwek. Był niestety robaczywy :( Ale po wykrojeniu trzonu zabraliśmy pozostałe części grzyba.








Za Kuczkowem, niedaleko Koniecpola pojawiły się koźlarze babki. 

























Grzyby nas spowolniły i dalej już nie rozglądaliśmy się za nimi. Trzeba było dojechać do Świętej Anny na rozsądną godzinę. Za Luborczą jakiś głupi, popierdolony idiota w Polonezie wpieprzył się na trzeciego między nas i rower jadący z naprzeciwka. Jechał ponad 100 na godzinę w zabudowanym. Co za ścierwo drogowe. Takie coś on traktowałbym gumową pałą i gazem pieprzowym.






                                                        Kościół między Ulesiem a Olbrachcicami











Już nam tyłki nie wyrabiały i zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek przy kościele między Ulesiem a Olbrachcicami. W końcu dojechaliśmy do Św. Anny na godzinę 15:40. Zjedliśmy obiad i po odwiedzeniu klasztoru oraz nabraniu świętej wody ze źródełka, ruszyliśmy w dalszą drogę. 







                                                                   Sanktuarium w Św. Annie







                                                                             W kierunku Skrajniwy




Skręciliśmy na Zarębice, myśląc że już jest zrobiona droga asfaltowa do Bolesławowa. Niestety asfalt się skończył i musieliśmy jechać po najpierw kamiennej, a później polnej, piaszczystej drodze. W pewnym momencie zarzuciło mnie tak, że wywaliłem się :( Przekrzywiła mi się kierownica, ale naprostowaliśmy ją.
Wreszcie po 19:00 dotarliśmy do domu. I dobrze, bo moje nogi już nie wyrabiały. Odpokutuję za ten dystans bólami, ale i tak super, że udało się tyle zrobić.

Odkurzam kolejną trasę

Niedziela, 22 lipca 2018 · Komentarze(1)
Szczekociny - Rokitno - Dąbrowica - Małoszyce - Łany Wielkie - Łany Średnie - Przełaj Podlesie - Przełaj - Czekaj - Krzelów - Wydanka - Tarnawa - Sędziszów - Marianów - Nowa Wieś - Słupia - Wywła - Goleniowy - Chałupki - Szczekociny


No i pojechaliśmy na kolejną, niedzielną trasę.
Zaproponowałem tacie, żebyśmy jechali przez Małoszyce i Łany.
Jeździliśmy tędy, kiedy chodziłem do podstawówki, a ostatni raz chyba w 2014 roku.
Jeszcze przed domem gdy wkładałem licznik do podstawki, to mi się gnój zresetował :(
Dokręciłem bardziej pokrywkę baterii i po kolejnym włożeniu na szczęście nic się nie stało.
Kolejnym mankamentem technicznym było to, że po 10 km jazdy na smartfonie wyskoczyło mi, że ,,urządzenie jest przegrzane" :( Muzyka nie działała, więc musiałem schować sprzęt. Znów słuchałem muzyki po 40 km trasy.

W Małoszycach odbiliśmy w lewo i mieliśmy jechać przez Jasieniec.
Jednak przy skrzyżowaniu zobaczyliśmy jakąś nowo zrobioną drogę, której wcześniej nie było i pojechaliśmy nią.




Zmuszony byłem robić zdjęcia smartfonem, bo jak wyjąłem aparat i chciałem go włączyć, to pisało ,,wymień baterie" :( A przecież ostatnio działały.




Ludzie na łąkach belowali skoszone siano. Wkrótce pojawiło się kolejne skrzyżowanie. Pomyśleliśmy, że tą drogę również sprawdzimy. Jest tu niżej na zdjęciu. Ujechaliśmy kawałek i już wiedzieliśmy, że wyjdzie w okolicach Łan Wielkich. Zawróciliśmy i dalej pojechaliśmy poprzednią drogą.



Po niedługim czasie dotarliśmy do Łan Wielkich, tym razem od innej strony niż kiedyś.
Temperatura była wysoka, ale i tak było w miarę komfortowo. Pewnie było suche powietrze. 




Bardzo pozytywne było to, że nawierzchnia była praktycznie wszędzie wyremontowana. Nie trafiliśmy na żaden zniszczony fragment. Szkoda, że nie w każdej części kraju się tak starają.





Między Przełajem a Czekajem zatrzymaliśmy się na obiad. Widzieliśmy też przy drodze jabłonkę, która nieźle obrodziła. Owoce były oczywiście kwaśne jak ocet.








Dojechaliśmy do Sędziszowa i nie kąpałem się :) Tylko tata poszedł trochę popływać. Całkiem dużo ludzi było i kąpiących się też sporo. Wreszcie obraliśmy drogę powrotną przez Marianów.








Kiepsko, że zapowiadają ponad 30 stopni i do tego wilgotne powietrze. W takich warunkach ciężko się pedałuje. 
Ja się mimo tego postaram jeździć i może zacznę też przejażdżki pod wieczór, które pomogą mi uzupełnić kondycję.

Powtórzona trasa

Niedziela, 3 czerwca 2018 · Komentarze(2)
Trasa : Szczekociny - Rokitno - Kaszczor - Grabiec - Zawada Pilicka - Zawadka - Grabiec - Bonowice - Tęgobórz - Szczekociny

Znowu była niepewna pogoda dzisiaj. Myślałem, że utworzy się jakaś burza.
Nie jechaliśmy więc dzisiaj nigdzie daleko.
Pojechaliśmy trasą, którą sam wielokrotnie pokonywałem jeszcze Krossem.
Gorąco było i nieźle się lało z czoła.
Miałem ze sobą wodę witaminową, bo oczywiście nie było żadnych izotoników w Biedronce.
Zniknęła również cała tania woda gazowana, ale mniejsza z tym.

Zdjęć nie zrobiłem, bo trasa jest oklepana i nie ma sensu fotografować po raz enty tej samej okolicy :)

Ale się gorąco zrobiło

Niedziela, 27 maja 2018 · Komentarze(2)
Trasa : Szczekociny - Drużykowa - Starzyny - Brzostek - Przyłęk - Szyszki - Nakło - Witów - Wygiełzów - Zwyżki - Zawadka - Grabiec - Bonowice - Tęgobórz - Szczekociny


Od długiego czasu pogodynki straszą burzami w województwie śląskim, a u mnie nie ma nic.
Wczoraj też miało być burzowo, lać strasznie... cały dzień było słonecznie :(
A przydałby się deszcz, bo jest sucho bardzo.
Dzisiaj według prognoz miało padać i nawet coś się zbierało na niebie, ale pojechaliśmy mimo to.

W Brzostku zamiast jechać prosto na Kuczków, skręciliśmy do Przyłęka.
Wszystko dlatego, że na horyzoncie zachmurzenie było podejrzane i nie chcieliśmy ryzykować.
Jechało się niezbyt komfortowo, bo wokół latało mnóstwo much, które siadały koło oczu, na nosie, ogólnie na twarzy.
Najgorzej było na otwartych przestrzeniach, gdzie słońce gorące prażyło i pot lał się strumieniami z czoła.

Miałem naciągniętą na siodełko nakładkę żelową, ale i tak było mi twardo pod dupą :(
Mimo to wycieczka była fajna.


                                                     Prowiant podróżnika


                                  Nie znam się na samolotach, ale jakiś Boeing


                                               W Zwyżkach, siano już skoszone


              No i gdzie te chmury burzowe? Oszukały mnie znowu te pogodynki :(


                                             Orzechy włoskie już się rozwijają

W stronę Koniecpola

Niedziela, 20 maja 2018 · Komentarze(2)
Trasa: Szczekociny - Drużykowa - Starzyny - Psary - Secemin - Brzozowa - Gabrielów - Michałów - Aleksandrów - Teodorów - Aleksandrów - Michałów - Koniecpol - Drochlin - Bogumiłek - Biała Wielka - Paulinów - Nakło - Siedliska - Tęgobórz - Szczekociny

Wczoraj byłem na spacerze i na przejażdżce, dzięki czemu naciągnąłem sobie łydki.
Myślałem sobie ,,cholera, nie pojeżdżę dzisiaj, nie dam rady". Ale pojechaliśmy :)
Przed wyjazdem założyłem na ramę torbę. Ostatnio próbowałem i tylko się wkurzyłem, bo i tak się przekręcała na ramie.
Dzisiaj zaciągnąłem mocniej rzep, przypiąłem przy samym oczku i jakoś to się trzymało (mimo że przekrzywiało się od skręcania).
Miałem katar i musiałem zabrać ze sobą chusteczki.


                                                    Śląskie wita... zepsutą drogą :)

Spodziewałem się, że odcinek z Secemina do Koniecpola będzie bułką z masłem, bo wiatr był boczny.
Ale gdzieś mi ciężko było kręcić :( Może zostało mi zmęczenie z wczoraj.



                                                                        Aleksandrów

W Michałowie skręciliśmy do Aleksandrowa, żeby sprawdzić, gdzie można tędy dojechać.
Droga asfaltowa skończyła się w miejscowości Teodorów i musieliśmy zawrócić.


                                                       Leśny przystanek pod Koniecpolem

Zatrzymaliśmy się pod Koniecpolem na jedzenie i ruszyliśmy dalej.
Naprawdę odczuwałem już korzonki, w dodatku byłem zmęczony.
Marzyłem, żeby jak najszybciej być w Szczekocinach.
Od czasu do czasu popijałem izotonika, co niwelowało zmęczenie w nogach na jakiś czas.
Wiatr dziś był bardziej po naszej stronie na szczęście.

Ja już jednak nie będę więcej robił przejażdżek przed wycieczką :)