Wpisy archiwalne w kategorii

Przejażdżki samotnie

Dystans całkowity:1718.89 km (w terenie 10.53 km; 0.61%)
Czas w ruchu:109:54
Średnia prędkość:15.64 km/h
Maksymalna prędkość:36.80 km/h
Suma kalorii:464 kcal
Liczba aktywności:125
Średnio na aktywność:13.75 km i 0h 52m
Więcej statystyk

Wyszedłem na rowerasa

Wtorek, 15 czerwca 2021 · Komentarze(4)
Szczekociny - Rokitno - Obiechów - Sprowa - Chałupki - Szczekociny

Po co siedzieć w domu jak można spędzić czas ciekawiej.
Na początku staw biodrowy mi się przesunął. Wskoczył na miejsce później. Wspaniałe uczucie. Później mnie wkurzały przeklęte muchy i komary.
Widziałem dzisiaj sporo ptaków. Młode bocianki w gnieździe, czajki, pliszki. Spotkałem też wiewiórkę.
Sponsorem przejażdżki była woda mineralna Kaufland, izotonik Oshee o smaku arbuza oraz banany.

Dokręciłem sobie śrubę.

Poniedziałek, 7 czerwca 2021 · Komentarze(0)
Szczekociny - Rokitno - Kaszczor - Grabiec - Bonowice - Tęgobórz - Szczekociny

Ostatnia przejażdżka pobudziła na nowo moją chęć do roweru i dzisiaj też się wybrałem.
Fajnie dzisiaj, bo ciepło i słońce świeci. Tylko wiatr silny.
Przed wyjazdem podniosłem sobie siodełko o kilka milimetrów wyżej.
Wymagało to wymiany śruby od zacisku na nową, bo ta fabryczna przy odkręcaniu się obrobiła.
Nie obyło się bez szlifierki.
Gówniana, miękka chińska stal.

Dobitka

Piątek, 31 lipca 2020 · Komentarze(0)
No więc dzisiaj przejażdżka, by dobić do 200 km w lipcu. Tegoroczne statystyki są ubogie, ale w przyszłym roku planuję zacząć jeździć od stycznia (jeśli pogoda pozwoli). Jakoś nie mam motywacji, gdy zacznę jeździć dopiero w połowie roku. Najlepiej zaczynać od początku.

Walka z siodełkiem

Sobota, 25 lipca 2020 · Komentarze(0)
Pojechałem na sobotnią, popołudniową przejażdżkę do Rokitna i znów walczyłem z ustawieniem siodełka.
Uciskał mnie dziób, więc go przechyliłem do przodu. Zjeżdżałem na dół i musiałem znów je przestawić jak było.
Obniżyłem i nie dało to żadnych efektów poza zmęczeniem kolan. Znów musiałem podnieść o 2-3 mm, by dało się jechać.
Mimo wszystko nie czułem się źle, a w domu już normalnie ustawiłem ten dziób.
W drodze powrotnej wstąpiłem na łąki, by boso po błocie pochodzić jak w 2014 roku. Nie pytajcie dlaczego :)

Kontynuuję trening

Wtorek, 21 lipca 2020 · Komentarze(0)
Szczekociny - Chałupki - Goleniowy - Tarnawa Góra - Bógdał - Szczekociny

Dopadł mnie remont pokoju. Miałem tylko malować, ale wyszło, że będą jeszcze ściany do kucia (odpadająca gładź).
Wykorzystałem chwilę czasu, by wyjść na rower i kontynuować swoje odbudowywanie kondycji.
Musiałem niestety znowu poprawić siodełko, bo uciskało na prostatę. Chyba będę musiał zainwestować w inne. To widocznie jest zbyt szerokie.
Mięśnie dwugłowe ud dawały o sobie znać w domu. To pewnie także wina złego siodełka.

Ciąg dalszy treningu

Wtorek, 14 lipca 2020 · Komentarze(0)
A jednak codzienne treningi dla kogoś z kiepską formą to ciężka sprawa. Co drugi dzień też jest dobrze, i trochę się zregeneruje ciało.
Dziś zanim pojechałem na Bógdał, znów eksperymentowałem z ustawianiem siodełka. Zgodnie z filmikiem Łukasza z Rowerowych Porad próbowałem ustawiać poziomicą, ale za każdym razem gdy się przykręcało to przestawiało się z powrotem. Wkurzyłem się i ustawiłem dziób do przodu na oko.
To nie był dobry pomysł, bo ciężar ciała spoczął na kolanach i łopatkach. Źle mi się jechało, dodatkowo wciąż dupa mi się zsuwała do przodu.
Odchyliłem dziób z powrotem do tyłu i problem zniknął jak za dotknięciem różdżki. Nawet lżej się pedałowało.



                                                                             Pociąg z daleka na nikogo nie czeka

O rowerasie słów kilka

Czwartek, 9 lipca 2020 · Komentarze(0)
Pora by się o mnie więcej dowiedzieli ci, co czytają moje wpisy.
Roweras zmaga się z fobią społeczną, a przy okazji z deprechą i kiepską samooceną.
Nie mam kolegów i muszę jeździć albo sam, albo z tatą. Jeżdżę mało, bo zwyczajnie nie chce mi się - myślę, że to przez tą deprechę.
Nie jest ona jakoś bardzo zaawansowana, bo nie leżę całymi dniami w łóżku, ale powoli proste czynności stają się męczące.
Chodziłem do psychologa, ale przez te wirusy wizyty są zawieszone i moje osobiste bagienko powraca.
Wiecie teraz, czemu tak często pisałem, że mi się nie chce jeździć.

Zaczynam więc na własną rękę pokonywanie swoich ograniczeń, poszerzanie strefy komfortu i walkę z deprechą.
Od dziś postaram się codziennie robić krótkie przejażdżki po kilkanaście km. Nie tylko w ramach walki z zaburzeniami, ale także dla poprawy kiepskiej kondycji.
Zacząłbym wczoraj, ale pogoda pokrzyżowała moje zamiary.
Moje przejażdżki obejmą miejscowości Rokitno i Bógdał, więc tradycyjne drogi. Dziś zacząłem od Rokitna.

No to jazda!

Poniedziałek, 20 kwietnia 2020 · Komentarze(0)
Szczekociny - Rokitno - Kaszczor - Grabiec - Bonowice - Tęgobórz - Szczekociny

Wiatr dzisiaj wiał zimny, ale nie zniechęciło mnie to do roweru. Postanowiłem nie marnować słonecznej pogody i przypomnieć sobie piękne czasy, gdy byłem aktywny rowerowo.
Wybrałem się swoją tradycyjną trasą po wsiach. Bardzo dużo jechało samochodów. A to przecież poniedziałek, nie piątek.
Muzyki w słuchawkach oczywiście nie zabrakło.
Przez 2 kilometry źle mi było jechać, bo mi się wysuwał staw biodrowy przez złą pozycję na siodełku. Jak wskoczył, to się jechało już normalnie.

Pod koniec wstąpiłem do pana mechanika tylko po to żeby zobaczyć, że na czopach wału korbowego w moim samochodzie są wżery. Tak więc będą wydatki :(

Z dala od wirusów

Wtorek, 17 marca 2020 · Komentarze(0)
Mimo że mamy epidemię koronawirusa, postanowiłem wykorzystać piękną, słoneczną, marcową pogodę i wyjść na przejażdżkę.
Napompowałem koła na twardo, dzięki czemu mimo wiatru jechało się dobrze.

Ludzie w lesie byli na rowerach i pieszo, na ulicach za to pustostan :)

Rozruszać się

Środa, 15 stycznia 2020 · Komentarze(1)
Pomimo tego, że nic mi się nie chce i w ogóle, postanowiłem rozpocząć swój sezon rowerowy.
Świeciło słońce, a temperatura była znośna, więc po południu wybrałem się na przejażdżkę, aby się rozruszać.
Przejechałem się do Rokitna z powodu tego, że dawno nie jeździłem i nie mam kondycji.


Przed wyjazdem napompowałem koła, posmarowałem napęd starym olejem silnikowym, podniosłem siodełko i przetarłem rower szmatką.
Niestety to nie pomogło i jechało mi się kiepsko. Ciężko się kręciło, rower nie chciał lecieć z górki.
Nie ma się jednak co dziwić, skoro wsiadłem ostatni raz na rower we wrześniu 2019.

Nie udało mi się nie spocić, mimo ubrania się w bluzę pod kurtkę.
Po przyjeździe czułem się, jakbym był pijany i kręciło mi się w głowie.
Ale dobrze było zacząć.