Po lasach i wioskach.

Czwartek, 4 czerwca 2015 · Komentarze(2)
Po dwóch miesiącach kurzenia się, wyprowadziłem mojego górala z szopy.
Tata pojechał składakiem, więc średnia taka sobie, bo musiałem jechać wolniej.

Przed wyjazdem pieprzyliśmy się z badziewiastym licznikiem... w końcu go wywaliliśmy i zamontowaliśmy stary. Niestety, gdzieś zapodziały się do niego szyny, więc musiałem uwiązać go kabelkiem na kierowniku.

Tyle zostało z naszego grzybowego miejsca :(







Komentarze (2)

Tak naprawdę ten licznik okazał się zwykłym z kablem... problem w tym, że czujnik jest jakiś zjebany i nie widzi żadnego magnesu, nawet jeśli ustawię go milimetr od niego :(

roweras 20:29 czwartek, 4 czerwca 2015

No wreszcie ruszyłeś tyłek. Już dawno powinieneś wypieprzyć ten bezprzewodowy złom. Powodzenia.

Bitels 20:09 czwartek, 4 czerwca 2015
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iecee

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]