Święta Anna

Niedziela, 9 września 2018 · Komentarze(1)
Szczekociny - Drużykowa - Starzyny - Brzostek - Wolica - Kuczków - Koniecpol - Koniecpol Stary - Luborcza - Ulesie - Olbrachcie - Św. Anna - Aleksandrówka - Przyrów - Stanisławów - Zarębice - Bolesławów - Podlesie - Skrajniwa - Mełchów - Posłoda - Bogumiłek - Biała Wielka - Paulinów - Nakło - Małachów - Tęgobórz - Szczekociny


Bardzo piękna ta wrześniowa niedziela. Nie było upału, wiatr chłodny. Dobre warunki do jazdy.
Wyjechaliśmy z domu niedługo po przyjściu z kościoła.
W Starzynach na polach stało dużo samochodów i traktory. To pewnie jakiś zlot rolniczy albo coś.






                                    Prawdopodobnie zlot/pokaz maszyn rolniczych w Starzynach





Jadąc przez Brzostek, zauważyłem czerwonego koźlarza. Obok niego rosło jeszcze 6 małych okazów. Nie spodziewałem się, że znajdziemy grzyby. Nie miałem żadnej siatki i włożyłem je do sakwy.











Dosłownie kilkanaście metrów dalej rósł prawdziwek. Był niestety robaczywy :( Ale po wykrojeniu trzonu zabraliśmy pozostałe części grzyba.








Za Kuczkowem, niedaleko Koniecpola pojawiły się koźlarze babki. 

























Grzyby nas spowolniły i dalej już nie rozglądaliśmy się za nimi. Trzeba było dojechać do Świętej Anny na rozsądną godzinę. Za Luborczą jakiś głupi, popierdolony idiota w Polonezie wpieprzył się na trzeciego między nas i rower jadący z naprzeciwka. Jechał ponad 100 na godzinę w zabudowanym. Co za ścierwo drogowe. Takie coś on traktowałbym gumową pałą i gazem pieprzowym.






                                                        Kościół między Ulesiem a Olbrachcicami











Już nam tyłki nie wyrabiały i zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek przy kościele między Ulesiem a Olbrachcicami. W końcu dojechaliśmy do Św. Anny na godzinę 15:40. Zjedliśmy obiad i po odwiedzeniu klasztoru oraz nabraniu świętej wody ze źródełka, ruszyliśmy w dalszą drogę. 







                                                                   Sanktuarium w Św. Annie







                                                                             W kierunku Skrajniwy




Skręciliśmy na Zarębice, myśląc że już jest zrobiona droga asfaltowa do Bolesławowa. Niestety asfalt się skończył i musieliśmy jechać po najpierw kamiennej, a później polnej, piaszczystej drodze. W pewnym momencie zarzuciło mnie tak, że wywaliłem się :( Przekrzywiła mi się kierownica, ale naprostowaliśmy ją.
Wreszcie po 19:00 dotarliśmy do domu. I dobrze, bo moje nogi już nie wyrabiały. Odpokutuję za ten dystans bólami, ale i tak super, że udało się tyle zrobić.

Komentarze (1)

Te pierwsze grzyby przypominają papierosy

MatiZ 08:26 czwartek, 13 września 2018
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa patrz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]