Wietier dujet :)
Czwartek, 12 maja 2016
· Komentarze(1)
Kategoria Wycieczki samotnie
Trasa : Szczekociny > Bonowice > Grabiec > Zawada Pilicka > Pradła > Biała Błotna > Wilków > Woźniki > Sadowie > Wilgoszcza > Mikołajewice > Irządze > Zwyżki > Zawadka > Grabiec > Bonowice > Tęgobórz > Szczekociny
Pomyślałem, że wstanę sobie rano i pojadę na kolejną trasę.
Zasnąłem dopiero po 3:00, ale jakimś cudem obudziłem się o 6:50. Potem przeleżałem, aż nadeszła 10:00 i w końcu zebrałem się do działania.
Złożyłem pościel, zrobiłem jedzenie, picie i wyjechałem około 10:10.
Jechało się z wiatrem, choć momentami zawracało go i miałem wiatr w twarz.
Droga krajowa była dość ruchliwa, z dużą ilością ciężarówek.
W lesie w Pradłach musiałem stanąć i zjeść pół kanapki (jechałem na czczo), bo brzuch się buntował.
Następnie szukałem drogi do Wilgoszczy.
To gdzie ja w takim razie się znajdowałem? ;)
Podjazdów było dość dużo i były strome.
Ale przynajmniej były ładne widoki.
W końcu znalazłem drogę do Wilgoszczy, z nowym asfaltem zamiast ogromnych kamieni.
Sielanka się skończyła i pozostały odcinek miałem już pod wiatr.
Zatrzymałem się na Zwyżkach na pozostałe 1,5 kanapki, herbatę oraz tradycyjnie filmy ;)
Po takim odpoczynku nogi odmawiały posłuszeństwa, ale mimo tego dojechałem do domu.
Pomyślałem, że wstanę sobie rano i pojadę na kolejną trasę.
Zasnąłem dopiero po 3:00, ale jakimś cudem obudziłem się o 6:50. Potem przeleżałem, aż nadeszła 10:00 i w końcu zebrałem się do działania.
Złożyłem pościel, zrobiłem jedzenie, picie i wyjechałem około 10:10.
Jechało się z wiatrem, choć momentami zawracało go i miałem wiatr w twarz.
Droga krajowa była dość ruchliwa, z dużą ilością ciężarówek.
W lesie w Pradłach musiałem stanąć i zjeść pół kanapki (jechałem na czczo), bo brzuch się buntował.
Następnie szukałem drogi do Wilgoszczy.
To gdzie ja w takim razie się znajdowałem? ;)
Podjazdów było dość dużo i były strome.
Ale przynajmniej były ładne widoki.
W końcu znalazłem drogę do Wilgoszczy, z nowym asfaltem zamiast ogromnych kamieni.
Sielanka się skończyła i pozostały odcinek miałem już pod wiatr.
Zatrzymałem się na Zwyżkach na pozostałe 1,5 kanapki, herbatę oraz tradycyjnie filmy ;)
Po takim odpoczynku nogi odmawiały posłuszeństwa, ale mimo tego dojechałem do domu.