Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki z Tatą

Dystans całkowity:3475.79 km (w terenie 30.10 km; 0.87%)
Czas w ruchu:234:06
Średnia prędkość:14.85 km/h
Maksymalna prędkość:52.00 km/h
Liczba aktywności:73
Średnio na aktywność:47.61 km i 3h 12m
Więcej statystyk

Rowerowa majówka.

Niedziela, 1 maja 2016 · Komentarze(0)
Trasa : Szczekociny > Bógdał > Przyłęk > Nakło > Zawadka > Siedliska > Tęgobórz > Szczekociny

Znów dopadła mnie jakaś niechcica rowerowa :(
Szukałem różnych wymówek, żeby tylko nie jechać - a to wiatr, a to zaraz będzie padać, a to coś tam...
Dopiero dzisiaj się zmotywowałem i pojechałem z Tatą. Było nawet ciepło, choć wiatr był dość chłodny.


To kolejne, niejadalne grzyby, tym razem w okolicach Bógdału. Może niedługo pokażą się jadalne? ;)




Przystanek pod Nakłem na jedzenie i dalej w trasę.
Dalej nie będzie, bo mi już wena odeszła :(

Wycieczka po wsiach.

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Trasa : Szczekociny > Drużykowa > Starzyny > Brzostek > Przyłęk > Nakło > Zawadka > Siedliska > Tęgobórz > Szczekociny

Nie jeździłem przez równiutki miesiąc, w końcu dzisiaj Tata wyciągnął mnie na rower.
Na początku strasznie mi się nie chciało tego robić, ale w końcu się przełamałem i pojechaliśmy.
Tradycyjnie rano do kościoła, potem po śniadaniu szykowanie wszystkiego i wyjazd.
Licznik wkurzył mnie dość mocno, bo niczego nie pokazywał. Dopiero kiedy wyjąłem go i włożyłem od nowa, problem ustąpił.

To droga krajowa Szczekociny - Secemin.
Kiedyś rosły przy niej ładne, duże drzewa, było zielono i cień był...
A teraz zupełna pustynia ;(



Jechało się dość dobrze, bo mieliśmy z wiatrem i było bardzo ciepło.
Założyłem czapkę na głowę, ale musiałem się zatrzymać i ją poluzować, bo była zbyt ciasna.
Chyba mi głowa urosła od zeszłego lata ;)

W Brzostku przystanęliśmy na herbatę i pojechaliśmy dalej.
W Przyłęku zobaczyliśmy to :




Czyżby ktoś coś podfajczył? Unosiły się kłęby gęstego, białego dymu, który po czasie zniknął.
Pod Nakłem zatrzymaliśmy się na jedzenie.
Przy okazji zobaczyliśmy grzybki. Co prawda nie były jadalne, ale zawsze... :)



To naturalne mokradło i przy okazji siedlisko bobrów. 



Jadąc do Zawadki zauważyliśmy masową wycinkę przydrożnych topól, których już nie sfotografowałem.
Droga do domu była dość lekka, pomimo zimnego i okresami silniejszego wiatru.
W Siedliskach ostatni przystanek na herbatę, potem byliśmy na cmentarzu i wróciliśmy do domu.

Wietrzna wycieczka.

Niedziela, 27 grudnia 2015 · Komentarze(1)
Trasa : Szczekociny > Tęgobórz > Małachów > Nakło > Szyszki > Przyłęk > Brzostek > Starzyny > Drużykowa > Szczekociny

Dziś pogoda znów była ładna. Dość ciepło i nawet słonecznie.
Po śniadaniu spakowaliśmy się i pojechaliśmy.

Silny wiatr sprawiał, że posuwaliśmy się drogą krajową w tempie żółwia. 
Dodatkowo cały się spociłem :(
Do kompletu kurtka była krótka i wiało mi po korzonkach.
Postanowiliśmy, że zmienimy trasę na bardziej leśną i pojechaliśmy przez Przyłęk.

W Brzostku przystanek na jedzenie i picie, kolejny już pod miastem.
Drzewa rosnące przy drodze krajowej Szczekociny - Secemin były naznaczone X-ami.
I to wszystkie, nawet te zdrowe :(

W Szczekocinach dokonano już masakry drzewostanu.
Ciekawe, na co pójdzie to drewno. Na pewno ktoś na tym zarobi :(




Pojadę gdzieś jeszcze jutro i być może zakończę ten sezon.
Być może, bo pogoda wciąż może być dobra ;)

Słoneczny grudzień mamy :)

Niedziela, 20 grudnia 2015 · Komentarze(2)
Trasa : Szczekociny > Tęgobórz > Szyszki > Przyłęk > Gródek > Wąsosz > Kuźnica Wąsowska > Łysaków > Przyłęk > Bógdał > Szczekociny

Otrzymałem od Taty propozycję rowerowego wyjazdu.
Od razu się zgodziłem, bo pogoda piękna, a poza tym nie jeździliśmy wspólnie od września.
Wymyśliliśmy trasę, szybko się spakowaliśmy i wyjechaliśmy około 11:40.

Już przed Tęgoborzem zacząłem się pocić, chociaż pod kurtką miałem tylko krótki rękawek :(
Przystanąłem sobie niedaleko lasu i zrobiłem tę fotografię.
Może i taka sobie, ale doskonale oddaje dzisiejszą pogodę.
Bardziej wyglądało to na marzec/kwiecień, niż na grudzień :)



Ktoś postanowił dalszy odcinek drogi wysypać grubym, białym kamulcem.
Do dupy się po tym jechało, rzucało jak nie wiem.
Dalej droga może nie była kamienista, ale za to była mocno podziurawiona i miejscami również poryta przez wyciąganie drewna.
Nieprzyjemna sprawa, ale na szczęście zaraz był asfalt :)

Obejrzeliśmy most w Przyłęku i pojechaliśmy do Gródka.
Ta droga była znacznie gorsza od poprzedniej - straszne błoto, kałuże i dużo kamieni.
Jeszcze bardziej ujebałem rower ;) Trochę błota weszło też do napędu, bo czułem chrobotanie podczas pedałowania.
Wreszcie wyjechaliśmy na asfalcie.
Przez las do Przyłęka również nie jechało się zbyt dobrze przez wystające korzenie.
Chwilę pochodziliśmy po lesie i szukaliśmy zielonek. Znaleźliśmy kilka, ale były już zbutwiałe :(
Kawałek zalej zatrzymaliśmy się na jedzenie.

Jadąc przez Bógdał, zobaczyłem na skarpie tego oto maślaka ;)



Przy drewnianej budce zatrzymaliśmy się na resztę herbaty.
Przy okazji Tata wypatrzył dwa następne maślaki ;)




Do domu wróciliśmy o zachodzie Słońca.
Trzeba jeszcze nieco pojeździć, zanim sezon się skończy :)

Zimna niedziela.

Niedziela, 6 września 2015 · Komentarze(0)
Dzisiaj było zajebiście zimno, jak na wrzesień. W dodatku silnie wiało i okresami padał deszcz.
Nie zważając na to, pojechaliśmy na kolejną wycieczkę.

W Wąsoszu zaczęło padać i musieliśmy się ukryć.



Zauważyłem, że z tyłu mam mniej powietrza, ale nie zwracaliśmy na to uwagi.
W Gródku uciekła połowa powietrza i trzeba było pompować.
Później powietrze schodziło już całkowicie i przez to do domu dotarliśmy później.

W drodze powrotnej zaczęło padać ciągle i dotarliśmy zmoczeni.

Wycieczka na pożegnanie wakacji.

Poniedziałek, 31 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Dzisiaj było niemiłosiernie gorąco, ale w planach była wycieczka.
Różne sprawy opóźniły nam wyjazd. Wyjechaliśmy po 15:00.

Przez upał szybko się męczyliśmy i cały czas chciało nam się pić.
Mimo tego dzielnie dawaliśmy radę :)

Nieco ochłody dawały nam przejazdy przez lasy.
W Wiercicy przystanęliśmy na jedzenie na moście z turbinami wodnymi.



Kawałek dalej, w Juliance, zatrzymaliśmy się w Lewiatanie na lody :)
Wtedy też zauważyłem u Taty w rowerze dziurę w oponie. 
Nic to, jakoś dojechaliśmy bez kapcia.
Sfotografowałem jeszcze stację kolejową.



Dalej pojechaliśmy przez Sieraków, mając nadzieję, że wyjedziemy w Dziadówkach.
Niestety, skręciliśmy w nieodpowiednią drogę, przez co tłukliśmy się kamienną, leśną drogą.
Niespodziewanie znaleźliśmy się w Konstantynowie, gdzie znów przystanęliśmy na jedzenie.

Do domu wracaliśmy w nocy, w przyjemnym chłodzie.
Było to naprawdę miłe zakończenie wakacji :)

Do znajomego.

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · Komentarze(0)
Po raz pierwszy od dłuższego czasu pojechałem z Tatą do znajomego.
Posiedzieliśmy u niego godzinkę, pogadaliśmy, zjedliśmy coś i ruszyliśmy dalej w trasę.

Na polach zaczęło padać, na szczęście słabo i szybko przestało.
Na leśnej drodze znalazłem żetona ;)


Kawałek dalej przystanek na jedzenie i następnie do domu, bo było już późno.

Do znajomego.

Niedziela, 14 czerwca 2015 · Komentarze(0)
W tą upalną niedzielę wybraliśmy się rowerami do znajomego.
Teren był dosyć górzysty i było trochę ciężej niż zwykle.

Zamiast izotonika zabraliśmy jakieś inne picie z biedronki, z witaminami i magnezem.



Mówili, że ma padać, ale na horyzoncie ani śladu deszczowych chmur.
Szkoda, bo sucho się zrobiło.

Po lasach i wioskach.

Czwartek, 4 czerwca 2015 · Komentarze(2)
Po dwóch miesiącach kurzenia się, wyprowadziłem mojego górala z szopy.
Tata pojechał składakiem, więc średnia taka sobie, bo musiałem jechać wolniej.

Przed wyjazdem pieprzyliśmy się z badziewiastym licznikiem... w końcu go wywaliliśmy i zamontowaliśmy stary. Niestety, gdzieś zapodziały się do niego szyny, więc musiałem uwiązać go kabelkiem na kierowniku.

Tyle zostało z naszego grzybowego miejsca :(







Niedzielna wycieczka.

Niedziela, 27 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Niewielka wycieczka po pączki sosnowe, których nie było :(

Przy okazji poodkrywaliśmy nowe drogi, których wcześniej nie było.

Dystans skromny z powodu niepewnej pogody.